Książka „Pan Darcy nie żyje” na początku
wydawała mi całkiem interesująca. Okładka i opis książki zachęcający:
„To miała
być kolejna wielka ekranizacja dzieła Jane Austen. Epicki romans, gwiazdorska
obsada i produkcja z hollywoodzkim rozmachem. Pan Darcy nie zdążył jednak
wywołać rumieńca na twarzy Elizabeth Bennet …
Po
sentymentalnej aurze „Dumy i uprzedzenia” pozostaje tylko piękna okolica i
urokliwy dworek. Produkcja filmu zostaje wstrzymana. Jednak gra trwa nadal:
śledztwo w sprawie ewentualnego zabójstwa i sekrety gwiazd inicjują zabawną
komedię intryg. Bohaterowie spiskują, knują i robią wszystko, by kompromitujące
fakty z ich życia nie ujrzały światła dziennego.
Niespodziewane
zwroty akcji, błyskotliwe dialogi i atmosfera hollywoodzkiego skandalu tworzą
literacką mieszankę wybuchową. „Pan Darcy nie żyje” to soczysta opowieść, nie
tylko dla fanów Jane Austen.”
Jednak po przeczytaniu mam problem z oceną tej
książki mimo, że jestem fanką twórczości Jane Austen, a może właśnie dlatego. Sam
pomysł umieszczenia akcji książki na planie kolejnej już ekranizacji ”Dumy i
uprzedzenia” ciekawy. Autorka w interesujący sposób łączy bohaterów i otoczenie
z brutalnym światem show-biznesu, który rządzi się swoimi prawami.
Czytając jednak książkę trzeba być dobrym znawcą twórczości Jane Austen, XIX-wiecznej literatury i historii brytyjskiego kina.
Czytając jednak książkę trzeba być dobrym znawcą twórczości Jane Austen, XIX-wiecznej literatury i historii brytyjskiego kina.
Wydarzenia opisywane z perspektywy kilku osób
sprawiały, że gubiłam się w wątkach, w akcji. Żadna z postaci nie
wzbudziła mojej sympatii, niczyje losy nie wciągnęły.
Jak dla mnie książka zbyt zagmatwana, choć w
sieci same pozytywne recenzje. Chciałam, żeby mi się podobała, ale było jakoś
tak nudnie.
Dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie książki do recenzji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz