niedziela, 11 grudnia 2016

S.Q.U.A.T - Konrad Kuśmirak [recenzja]

Apokalipsa- zniszczenie cywilizacji jaką znamy. Któż nie zastanawiał się nad tym jak ona będzie wyglądać? Jej wyobrażenie towarzyszy nam od dawien dawna. Rozpoczynając od judaistyczno-chrześcijańskiego proroctwa, na temat ostatecznego kresu ludzkości, przez czasy II wojny światowej, gdzie nastąpiła eksterminacja narodów na niewyobrażalną dotychczas skale. A obecnie ciągle rozpala naszą wyobraźnie poprzez katastrofy naturalne, epidemie, wojny. Ot choćby filmy, wszelkiej maści katastroficzne jak „Pojutrze” gdzie zjawiska naturalne przyjmują ekstremalną formę,  cała seria Terminator, gdzie sami przyczyniliśmy się, poprzez rozwój sztucznej inteligencji, do własnej, nieomal całkowitej, zagłady. Post apokaliptyczny świat nie tylko nas przeraża ale i fascynuje, żeby spojrzeć chociaż na popularność gier o tej tematyce, czyli nieśmiertelnej serii Fallout, z równie nieśmiertelnym hasłem jej towarzyszącym „War. War never changes”, czy uniwersum Metro 2033.
A więc cóż za brudny świat, zgniliznę moralną i walkę o przetrwanie spuścił nam na głowy pan Konrad Kuśmirak w książce „S.Q.U.A.T.”?



Bohaterem opowieści jest Kamyk, przemytnik, który żyje ze swoimi bliskimi gdzieś na wschodzie byłej Polski. Byłej? A no tak. Ot przed wielu laty, które Kamyk ledwo pamięta, nastąpiła kosmiczna eksplozja. Co gorętsze głowy państw troszkę błędnie zinterpretowały jako oznakę działań wojennych i tak, nie dość, że na biedną ludzkość spadło kosmiczne promieniowanie gamma, to jeszcze doszło bombardowanie głównych metropolii. Ci co przeżyli te tabuny nieszczęść, starają się na nowo zorganizować, niczym pierwotne plemiona, w małych wspólnotach. w zniszczonym świecie nikt nie jest bezpieczny, trzeba walczyć każdego dnia o wodę, żywność, dach nad głową. A walczą nie tylko obszarpani z godności ludzie, ale pojawiły się również wszelkiej maści mutanty, wilkołaki i ubrani niczym snorki z gry S.T.A.L.K.E.R, ni to ludzie ni zwierzęta. I w takim świecie, uzbrojony w swoją ulubioną broń, spryt i encyklopedyczną wiedzę Kamyk, rozpoczyna swą niebezpieczna przygodę. Sprawy nie ułatwiają nawiedzające go sny o tajemniczej postaci i o problemach jakie pozostawił w domu.

Kamyk jest szczery, odważy i ma cięty język, który nieraz wpędza go w tarapaty. Lecz są ludzie dla których gotowy jest się poświęcić. A są to przyjaciele i rodzina dla których zrobi co w jego mocy, nawet jeśli będzie ryzykować własnym życiem. Bohaterowie drugoplanowi to również ciekawa i osobliwa menażeria, tak różna od pozostałych, choć już nie tak rozbudowana jak Kamyk. I to jest właśnie pierwszy minus. Przemytnik spotyka na swojej drodze sporą liczbę postaci, które mu pomagają bądź najchętniej ułatwiły mu zejście z tego świata. I trochę szkoda, że ich wątki nagle się urywają, nagle przestają ogrywać jakąkolwiek role, tak jak by to czy są czy nie miało większego znaczenia.

Największym plusem powieści jest akcja, która wręcz biegnie i na chwilę się nie zatrzymuje (czasem, nie ukrywam, by mogłaby przystanąć na parę chwil), jej nieprzewidywalność i to gdzie i kogo spotka Kamyk nieraz nas zaskoczy. Książka również obfituje w świetne dialogi, humor i lekkość opisów lokacji. A od połowy książki nabiera również znamion niezgorszego horroru.
S.Q.U.A.T jest wciągającą książka, widać iż rozplanowany na większy cykl, czego Panu Kuśmirakowi życzę. Oby tylko pociągnął przerwane wątki. Niech i polska literatura ma swój rozbudowany świat postapokalityczny.

Autor: Konrad Kuśmirak
Tytuł: "S.Q.U.A.T"
 Wydawnictwo: Czwarta strona
Stron: 399
 I wydanie: 2015
Gatunek: science-fiction, postapokalipsa

piątek, 25 listopada 2016

„Nikt się nie spodziewał” Joanny Doroty Bujak

Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę Joanny Doroty Bujak „Nikt się nie spodziewał”.


Muszę się Wam przyznać, że nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Maiłam obawy czy styl pisania autorki przypadnie mi do gustu i czy przytoczona historia będzie opowiedziana w sposób ciekawy.

Brzozowy Zaułek, to podwarszawskie miasteczko, o którym marzy prawie każdy mieszkaniec Warszawy. Do tego uroczego osiedla domków jednorodzinnych przeprowadza się Iwona z Tomkiem i dwójką dzieci, oczekując odnalezienia ciszy i spokoju, z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Jednak Iwona szybko przekonuje się jednak, że życie w  społeczności małomiasteczkowej niewiele ma  w sobie z oazy spokoju.

Postaci powieści i wydarzenia widzimy z perspektywy Iwony, która jest zaskoczona odwiedzinami ciekawskich sąsiadek.
Okazuje się jednak, że główna bohaterka myli się w ich ocenie, a kobiety z sąsiedztwa z czasem stają się jej najlepszymi przyjaciółkami. Wraz ze swoimi rodzinami wspólnie urządzają grille, imprezy, na których nie brak zabawnych sytuacji. Wszystkie te panie łączy podobna sytuacja rodzinna i wzajemna pomoc w rozwiązywaniu problemów.


Poznajemy też zagadkową postać - Panią Puchaczową, która w bezsenne noce zajmuje się obserwacją mieszkańców ulicy  oraz Panią Helenę, która dzięki zbieraniu informacji i ich przekazywaniu staje się niezwykle pomocna.

Rozgrywa się też dziwna sytuacja otóż w ogródku Winiarskich pojawia krowa, która ma zaplątane w łańcuch szczątki ludzkie. Kolejne znaleziska budzą grozę w Brzozowym Zaułku. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do rozwiązania zagadki przydzielony zostaje Krzysiek – były chłopak Iwony. I tu pojawia się pytanie czy to spotkanie zagrozi relacjom małżeńskim? Tego nie zdradzę :)

Książka Doroty Bujak pokazuje budowanie relacji międzyludzkich, domowe problemy mieszkańców i próby ich rozwiązania. Ubarwiona intrygami, zazdrościami, zabawnymi sytuacjami oraz wątkiem kryminalnym.

Przy tej lekturze możemy odpocząć, zrelaksować się. Polecam na słotne jesienne dni, na poprawę humoru i samopoczucia.


Bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie książki do recenzji :)
Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Autor: JOANNA DOROTA BUJAK
Data premiery: 2016-06-02


niedziela, 20 listopada 2016

SERCE Z BIBUŁY - STACJA JAGODNO Karolina Wilczyńska [recenzja]

Od ostatniego tomu PO NITCE DO SZCZĘŚCIA - STACJA JAGODNO czułam niedosyt, że nie mogę przeczytać o dalszych losach wspaniałych bohaterek powieści. Musiałam czekać dosyć długo na kolejny tom, ale było warto :)


SERCE Z BIBUŁY - STACJA JAGODNO to 4 część przygód Tamary, Małgorzaty, Marzeny, Katarzyny, babci Róży, pani Zofii, Hrabianek, Marysi oraz innych bohaterów, z którymi mieliśmy okazję się już spotkać.

Tamara po przeżyciach jakie ją spotkały zamyka się w sobie. Marzena realizuje plany wobec Dworku Hrabianek i utworzenia w nim pensjonatu pod pięknym szyldem "Stacja Jagodno". Małgorzata dba o rozpropagowanie swojego biznesu w miasteczku ale  z różnym skutkiem. Każdy bohater został przywołany i opowiedziane zostały jego dalsze perypetie.
W powieści pojawia się nowa postać Jadwiga, matka pięciorga dzieci i męża "pijaka". Jej los nie jest łatwy, jednak kobieta dzielnie stawia czoła przeciwnością. Pewnego dnia zagląda do "Kolorowego szalika" i pozostawia kwiaty, ale nie byle jakie. Sztuczne lecz wyglądające jak prawdziwe. 
Po stracie męża w opiece nad rodziną pomaga jej pan Roman lokalny przedsiębiorca. To on poczuwa się za śmierć jej męża. Czy uda mu się zaskarbić względy wdowy czas pokaże. Jak potoczą się jej losy? Czy im się uda? Co z resztą bohaterów? Przeczytacie już w tej powieści.

Bardzo czekałam na tę książkę, bowiem zżyłam się już z bohaterami. Ich losy są żywcem wyjęte z życia. Chciałam wiedzieć co u nich i jak im się wiedzie. Autorka w bardzo przyjemny sposób opowiada o losach ludzi mieszkających na wsi. Przytacza chyba wszystkie grupy społeczne przez co tę książkę się bardzo dobrze czyta. Przeplatane wątki wprawiają, że nie sposób się od niej oderwać.

Mam cichą nadzieję, że będą dalsze części powieści...gdyż losy bohaterów są bardzo intrygujące.

POLECAM :)

Bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie książki do recenzji :)

Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Autor: KAROLINA WILCZYŃSKA
Język wydania: POLSKI
Data premiery: 26-10-2016

wtorek, 11 października 2016

PO NITCE DO SZCZĘŚCIA-STACJA JAGODNO [Karolina Wilczyńska]

To niesamowite jak zwykła książka może odmienić Twój świat !

Po wielu zaskakujących momentach w życiu myślałam, że już nic nie jest w stanie wywołać uśmiechu na mojej twarzy. Jak bardzo się myliłam.  Do tej pory nie mogłam przeczytać kilku książek, gdyż zawsze były rzeczy ważniejsze. Tym razem się uparłam i miałam rację :D


PO NITCE DO SZCZĘŚCIA - STACJA JAGODNO to 3 tom powieści o losach babci Róży, wspaniałej mamy Tamary i jej córki Marysi. W tym tomie poznajemy też nowych bohaterów: Marzenę - koleżankę Tamary, Małgorzatę - żonę wójta, Janka  - dalekiego kuzyna hrabianek oraz Kamila - kolegę Marysi. Z niektórymi postaciami spotkaliśmy się epizodycznie wcześniej w 1 lub 2 tomie. Jednak nie były to osoby na tyle znaczące, aby ich wątki przykuwały uwagę czytelnika.

Tym razem książka w dużej mierze poświęcona została Małgorzacie. Jej perypetie rodzinne z mężem niejednego czytelnika wprawią w osłupienie i skłonią do refleksji nad własnym życiem. Czy mąż, który nie daje pracować własnej żonie jest godny zaufania? Chyba nie. Wszak "podcinanie skrzydeł" ma we krwi a przeciwstawienie się mu to duży wysiłek. Jednak dokonanie tego, to radość z WYGRANEJ :)

      "...Nie dla każdego lepsze życie oznacza więcej pieniędzy.                                                                                            I nie każdy chce żyć według pomysłu innych..."

Rodzinne sekrety skrywają też inni. Na jaw wyjdzie skrywana też bardzo głęboko tajemnica hrabianek Leszczyńskich. Nigdy bym nie przypuszczała, że trochę na pozór dziwne i zgorzkniałe siostry mogą jeszcze mnie czymś zaskoczyć. Gdyby nie to, nie czekałabym z utęsknieniem na następny tom, który ukarze się już wkrótce :)

"smutek podzielony z kimś to pół smutku, a podzielona z kimś radość to podwójna radość !"

Czy początek miłości dwojga bohaterów, zaowocuje czymś więcej? Czy da się kochać w każdym wieku? Te i wiele innych pytań nasunie się Wam po przeczytaniu temu tomu.
Ja się bardzo cieszę, że przeczytałam ten tom i Wam też dobrze radzę, abyście zrobili to samo :D
Taki relaks dla umysłu da Wam siły witalne na każdy dzień :D

Książka ta, to pełna ciepła opowieść o perypetiach ludzi, których łączy miłość i chęć pomocy dla drugiego człowieka. Wszelakie nieprzyjemności jakie spotykają bohaterów, są jak dla mnie "żywcem wycięte z życia". I dlatego te książkę bardzo dobrze się czyta. Znajdziemy w niej wiele wspaniałych rad i refleksji, ot chociażby ta poniżej... :D

"za bardzo się starasz. Robisz wszystko tylko dla niego, a nic dla siebie"

i najważniejsze MOTTO, które według mnie sprawdza się idealnie

'...ważne jest, żeby być zadowolonym z życia i być w zgodzie z własnym sercem..."


Bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie książki do recenzji :)

Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Autor: KAROLINA WILCZYŃSKA
Język wydania: POLSKI
Ilość stron: 320
Data premiery: 02-06-2016

środa, 5 października 2016

Będę Cię szukał, aż Cię odnajdę - Krzysztof Koziołek

Krzysztof Koziołek i jego nowa powieść "Będę  Cię szukał, aż Cię odnajdę" to niesamowita książka.

Już od pierwszych stronic jesteśmy wciągnięci w niesamowitą intrygę, której punkt kulminacyjny następuje dopiero pod koniec powieści. Ale o tym później...


Wcześniej czytałam już kilka powieści tego autora :) Jedną z jego książek już miałam przyjemność Wam zrecenzować chodzi o ŁAWĘ PRZYSIĘGŁYCH (dla niewtajemniczonych kliknijcie w tytuł )

W najnowszej powieści "Będę  Cię szukał, aż Cię odnajdę" autor zadbał o to, aby książka trzymała w napięciu od początku. Główny bohater młody 18-latek Wespazjan Cudny (dla przyjaciół Wally), traci swoich rodziców w przedziwnych okolicznościach. Zostają oni zamordowani a on sam nic nie pamięta po wypadku. Jednak bardzo szybko się regeneruje. Na następny dzień już jest zdrowy i nie ma śladów wstrząśnienia mózgu.. Zapytacie jak to możliwe? Wally jest "cudownym dzieckiem". Z racji swoich nadprzyrodzonych zdolności, od samych narodzin jest obiektem zainteresowań wielu tajnych organizacji na świecie. Zapytacie jakich? Ale Wam nie powiem. Zdradzę tylko, że na świecie takich dzieci łącznie z nim jest troje ... To właśnie jedną z nich będzie się starał odnaleźć ale którą? Przekonajcie się sami... 

Nie chce za bardzo się rozpisywać o fabule żeby nie wyszło z tego streszczenie.
Zdradzę tylko, że będą kolejne książki z serii BĘDĘ CIĘ .... ja już na nie czekam :)

Intryga w jaką został wplątany młody Wally wbije Was w fotele/łóżka - w zależności gdzie czytacie książki. Ja oderwać się nie mogłam i zanim się spostrzegałam był koniec. 

Wartka akcja, szybkie sceny - płynnie przechodzące miedzy poszczególnymi wątkami, liczne pytania nasuwające się podczas czytania, niełatwe odpowiedzi będące ulokowane gdzieś pod koniec każdego rozdziału sprawiły, że w moim odczuciu jest to idealnie wykreowana SENSACJA 

Motyw morderstwa i poszukiwanie osoby która to zrobiła nasuwa na myśl jeszcze jeden gatunek literacki KRYMINAŁ

Nie znam wielu autorów, którzy by tak płynnie operowali gatunkami literackimi - wszak Koziołek jest dla mnie mistrzem w tej dziedzinie.

Jeżeli więc szukacie książki z bardzo dobrą akcją, licznymi pytaniami, to ta pozycja jest własnie dla WAS :D

Majstersztyk literacki Krzysztofa Koziołka pozwala domyślać się, że jego kolejne powieści będą równie dobre a nawet lepsze :D

 SZCZERZE POLECAM :)))

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"ŚWIADECTWO" Rajiv Parti [recenzja]

Ogromnym zaskoczeniem dla mnie była propozycja recenzji nowej książki, zgoła odmiennej bo nie o miłości. Jeżeli nie o miłości to o czym ? - takie pytanie Wam się pewnie nasunie od razu.

A o przeżyciach jakie odczuwa się podczas śmierci. Troszkę to przerażające ale każdy kto doświadczył tego zjawiska wychodzi zmieniony wewnętrznie.


Kiedyś będąc troszkę młodsza czytałam książkę Raymonda Moody'ego "Życie po życiu", więc i od tej pozycji oczekiwałam wiele.......i muszę Wam powiedzieć, że nie zawiodłam się.

"ŚWIADECTWO" bo tej książce mowa to prawdziwa historia hinduskiego lekarza Rajiv Parti, który przeżył śmierć kliniczną, spotkał Jezusa i przebudził się do nowego życia. 

Już same te informacje powodują wystąpienie gęsiej skórki lecz ta historia wydarzyła się na prawdę. 

Doktor Rajiv Parti bedąc anestezjologiem w szpitalu nieraz słyszał od swoich pacjentów, że unosili się nad ziemią i obserwowali swoją operację z góry. Jednak lekarz nie dawał tym informacjom wiary. Podobnie jak każdy z nas. Dopiero będąc po drugiej stronie jako pacjent doświadczył tego uczucia.
Swoje doznanie i obserwacje spisał na kartach książki - dając tym samym ŚWIADECTWO na istnienie NIEBA I PIEKŁA

Każdy z nas posiada DUSZĘ o której mówi się, że jest nieśmiertelna. Jest to prawda, gdyż po przeczytaniu tej książki dowiecie się, że człowiek nie umiera lecz przechodzi do innego życia, gdzie nie ma już bólu ani cierpienia. 

Pomimo tego, że każda religia jest inna to Bóg jest jeden. Tutaj w książce autor użył słowa Świetlista Istota. Według mnie jest to bardzo uniwersale określenie. Dzięki czemu nie jesteśmy zobligowani do utożsamiania się z religiom autora. 

Świadectwo to książka o wewnętrznej przemianie. Prawdziwe ŚWIADECTWO przeżycia autora, który zmienił swoje nastawienie do dóbr doczesnych i zajął się leczeniem dusz. Takie było bowiem jego powołanie i misja na tym padole. Przeczytajcie sami a będziecie szczęśliwie patrzeć w przyszłość.

Książkę polecam szczególnie niedowiarkom, którzy uważają, że po śmierci już niczego nie ma.

Dziękuję Wydawnictwu SANSARA za udostępnienie książki do recenzji

  

wtorek, 23 sierpnia 2016

CZYTAMY W ORYGINALE :)

Długo mnie tu nie było, ach te obowiązki domowe---> niedługo się to zmieni obiecuję :)

Wiecie chyba  zwariowałam :P Zaczęłam czytać w języku angielskim. Na rynku wydawniczym znaleźć można wiele książek wydanych w języku obcym. Jest to super pomysł wszak należy się rozwijać językowo. Miałam tylko mały problem - za każdym razem, gdy zasiadałam do książki po angielsku zapału miałam co niemiara jednak z realizacją postanowienia było gorzej. Najczęściej nie dokańczałam powieści :(( Pewnie wynikało to z faktu, iż do tej pory kupowałam książki napisane czysto po angielsku, następnie brałam słownik i czytałam.... Nie rozumiałam wszystkich zdań i kolokwializmów.  Czy mieliście podobne odczucia? Czy też tak robiliście? Powiem szczerze to była męczarnia, tak się nie dało. Taki system czytania szybko mnie męczył i porzucałam ową książkę w kąt.


Na szczęście na rynku wydawniczym książek czy czasopism pojawiło się wiele udogodnień. Pierwszą z nich są różnego rodzaju czasopisma, które mają pod danymi artykułami wyjaśnione trudniejsze słówka. Podobna rzecz ma się z książkami. Są takie serie książek wydawniczych poprowadzone w tym stylu. Tam również mamy tekst a na końcu strony wyjaśnione słówka. Wszystko dobrze jak znasz te niewyjaśnione :P

Osobiście dla mnie taka forma czytania nie jest najlepsza, bowiem mój angielski jest co prawa na poziomie średnim lecz co niektóre słówka są mi obce i to nie te wyjaśnione przez autora tekstu tylko zupełnie inne.

Jednak do gustu przypadła mi nowość wydawnictwa 44.pl czyli książki z serii "Czytamy w oryginale". Jest to co prawda adaptacja największych dzieł literatury światowej w wersji dwujęzycznej. Tak moi drodzy - w wersji dwujęzycznej. Czyli na jednej stronie mamy wersję po angielsku a na drugiej stronie tłumaczenie tej całej strony po angielsku. 


Jak dla mnie taka forma nauki języka angielskiego jest rewelacyjna. Nareszcie odnalazłam swój typ książek w innym języku. Wszak język angielski na poziomie średnio zaawansowanym nie jest trudny, a  czytanie stron w pełnej formie powoduje, że nie skupiamy się na danym słówku lecz na całym zdaniu. Gdy mamy jakiś problem i czegoś nie rozumiemy to możemy podejrzeć na drugą stronę i już wiemy o co chodziło.

Osobiście taką formę nauki i czytania uważam za bardzo dobrą. Nareszcie do takiej literatury nie podchodzę z dystansem, a każdą książeczkę czytam z uśmiechem na twarzy, że dałam radę :)

Na pierwszy ogień poszła książka: "Wyspa skarbów"


poniedziałek, 27 czerwca 2016

„Czego o Tobie nie wiem” - Aneta Rzepka [recenzja]

Z książkami Anety Rzepki zetknęłam się już wcześniej; czytałam „Świat w pastelach Ingi” i „Na strunach marzeń”. Obydwie powieści podobały mi  się i zastanawiałam się czy z nowym tytułem będzie tak samo.
„Czego o Tobie nie wiem” to opowieść o czterech młodych kobietach, które poznajemy w różnych sytuacjach życiowych. Każda z nich, jak to w życiu bywa, boryka się z jakimiś trudnościami, każda też skrywa jakąś tajemnicę z przeszłości czy też teraźniejszości. 

Weronika wyszła za mąż i urodziła nie do końca chciane dziecko jako nastolatka. Jej dom rodzinny to codzienne piekło awantur i alkoholu. Kiedy spotkała Kamila mimo młodego wieku wiedziała, że jest to mężczyzna, który zapewni jej bezpieczeństwo, będzie wsparciem w każdej sytuacji i pomoże uporać się z traumatyczną przeszłością. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że Weronika emocjonalnie nie radzi sobie w roli matki. Mała Julka zabiega o uwagę i bezwarunkową miłość mamy, Weronika tkwi jednak w przekonaniu, że bardzo wczesne macierzyństwo, mimo ogromnego wsparcia ze strony męża, wiele spraw w jej życiu utrudniło i nie potrafi przez to nawiązać z córką silnej matczynej więzi.

Kornelia i Ola przyjaźnią się od lat i wiedzą, że mogą na siebie liczyć nie tylko w radosnych ale i trudnych chwilach dorosłego życia. Mimo bolesnych przeżyć z przeszłości u boku opiekuńczych i kochających mężczyzn starają się wieść normalne, bezpieczne życie i przygotowują się do ślubów.

Czwarta bohaterka książki to Anna – żona szanowanego lekarza, który znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Anna odcięta przez męża od swojej rodziny i znajomych żyje w ciągłym strachu, jest mu całkowicie podporządkowana i nie potrafi podjąć decyzji, żeby zawalczyć o lepszy los. Dopiero kiedy spotyka przyjaciela z dzieciństwa, spragniona czułości i delikatności zdradza z nim męża a jej myślenie zaczyna się powoli zmieniać.

W wyniku całej masy niedomówień, podejrzeń np. o niewierność partnerów losy wszystkich bohaterek splatają się. Czy wyjdą one z tych zagmatwanych układów obronną ręką, czy będą chciały i potrafiły zawalczyć o szczęście? 

Autorka wplotła w losy swoich bohaterek wiele ważnych tematów jak chociażby przemoc domowa, alkoholizm rodziców czy zdrady małżeńskie. Dzięki przyjaźni i miłości próbują one w dorosłym i samodzielnym życiu zmierzyć się z demonami, które je nękają. Czy im się to udaje? Zapraszam do poznania losów Weroniki, Kornelii, Anny i Oli.

„Czego o Tobie nie wiem” to książka optymistyczna, napisana lekkim i czytelnym stylem. Pokazuje historie z codziennego życia, które mogą być udziałem każdego z nas, naszych sąsiadów czy znajomych. Jedyne co trochę mi przeszkadzało, to częste przeplatanie bardzo krótkich fragmentów tekstu dotyczących poszczególnych bohaterek. Poza tym tak jak poprzednie książki tej autorki przeczytałam ją z przyjemnością.

Myślę, że powieść spodoba się wszystkim, którzy lubią historie „z życia wzięte” osadzone w znanych nam polskich realiach. Dużym walorem jest też według mnie bardzo ładna i intrygująca okładka, która zachęca do zagłębienia się w ciekawe i trochę tajemnicze historie jej bohaterek.

Za udostępnienie książki dziękuję Wydawnictwu CZWARTA STRONA :)

wtorek, 21 czerwca 2016

DŻUNGLA - Dariusz Sypeń [recenzja]

  

Mars to planeta niezwykła, od zawsze wzbudzająca w ludziach ciekawość, trwogę, jeden z celów, który będzie kamieniem milowym w rozwoju ludzkości , jeśli go zasiedlimy i ujarzmimy. Już w latach 40. XX w. inwazją Marsjan straszył nas Orson Welles, swym niezrównanym słuchowiskiem radiowym Wojna Światów, czy Philip K. Dick, który w „Marsjański poślizg w czasie”, opisywał kolonizacje czerwonej planety. Nie tak dawno, przy pomocy bestselleru „Marsjanin” Andyiego Weira, zaczynaliśmy za pomocą jednego człowieka, teraformować Marsa, choć zupełnie przypadkowo. W powieści „Dżungla” Dariusz Sypeń zabiera nas trochę dalej, w XXIII w., gdzie Mars jest już nowym domem dla części ludzkości. Teraformacja jednak nie przebiegła bezproblemowo, Mars nie stał się Edenem. Po za paroma enklawami kolonizatorów -zonami, planeta jest nadal nieprzyjaznym pustynnym miejscem, miejscu w którym nie ma bogatej fauny i flory wyeksploatowanej ziemi. Po za jednym. Tajemniczą Dżunglą która pochłania wszystko na swojej drodze. Nikt nie wie czym jest ta anomalia, nie dała się zbadać ani specjalnie przygotowanym ekipom badawczym, ani drony. A Dżungla ciągle się rozrasta i jest coraz bliżej siedlisk ludzkich. I nie tylko z tym tworem muszą zmagać się koloniści, dochodzą do tego powszechne depresje, narkotyki, upadek wartości moralnych. I wrogie nastawienie pomiędzy zonami, które ludzie zamieszkują. 

         Bohaterowie „Dżungli”, Daniel i Francesca, są naszymi przewodnikami po tym wrogim świecie. Daniel zajmuje się zapisywaniem cennych wspomnień w artystycznych pozytywkach, w wolnych chwilach, pielęgnuje rośliny w szklarni i hoduje zwierzęta, po to by odciąć się od nieprzyjaznego świata. Francesca za to, byłym naukowcem, która na powrót dostaję szansę na nadanie sensu swemu życiu, dzięki odnowieniu starego projektu. Nie są to na pewno postacie szczęśliwe, każde z nich chce się odizolować od reszty, pokiereszowani wydarzeniami z przeszłości i przez to niezdolni do głębszych uczuć i relacji. I niestety bohaterowie nie są najmocniejszą stroną powieści. Przydałoby się trochę ich rozbudować, nadać im odrobine dynamiki w działaniu, szczególnie Danielowi, który głównie się snuję i rozmyśla. Ale nadrabia to intryga, która autentycznie wciąga i są momenty kiedy czytamy ją z zapartym tchem. Autor dużo uwagi poświęca czynnikom ludzkim, ich relacjach i alienacji. O tym jak radzą sobie z nieznanym. O ich lekkim podejściu do seksu, gdzie biseksualizm i poligamiczne związki nie są niczym nadzwyczajnym. Ale także o ulubionych tematach cyberpunkowca, czyli wszelakiej maści technologiach, które w założeniach mają pomóc ludziom w ich codziennym życiu, czyli sztucznej inteligencji, chipach wszczepianych każdemu, wykradanie wspomnień.


             Dżungla jest solidną powieścią s-f, która przypadnie do gustu również tym którzy z fantastyką mają niewiele do czynienia. Ma słabe strony jakimi są średnio charyzmatyczni bohaterowie i (dla niektórych) narracja z pierwszej osoby w czasie rzeczywistym, ale i mocne jak intryga i zagadkowy twór. A ponieważ jest to debiutancka powieść pana Dariusza, myślę, że już za parę lat, może się stać jednym z lepszych autorów science-fiction.

Autor: Dariusz Sypeń 
Tytuł: "Dżungla"
 Wydawnictwo: Czwarta strona 
Stron: 398
 I wydanie: 2015 
Gatunek: science fiction

recenzję napisał KROGULEC :D     

środa, 20 kwietnia 2016

Federico Moccia - Tylko ty [przedpremierowo] :)))


 PREMIERA już 27.04.2016 r !!!!!
 
Kiedy tylko wydawnictwo Znak zaproponowało mi przeczytanie książki Federico Moccia "Tylko ty", nie zastanawiałam się ani chwili, bowiem od zawsze chciałam poznać dorobek literacki tego autora, ale wcześniej jakoś nie było okazji. Jednak bardzo dużo pochlebnych opinii czytałam w Internecie na temat jego twórczości. Byłam zatem ciekawa czy i tutaj udało mu się zaciekawić czytelnika, ale o tym poniżej. 


 
Na wstępie wspomnieć należy, że książka opowiada o poszukiwaniu przez głównego bohatera imieniem Nicco swojej ukochanej Polki imieniem Ania, która wyjechała do swojej ojczyzny. Zrobiła to, tak szybko, że nie zdążyła się pożegnać z chłopakiem. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny. Po niespodziewanym wyjeździe pewne wydarzenia, jakie rozegrały się w życiu naszego bohatera uświadamiają mu, że Ania jest tą jedyną. Nicco z pomocą przyjaciela o przezwisku Gruby, postanawiają ją odnaleźć. W tym celu przylatują do Warszawy. Nie mają jednak zbyt wielu informacji na jej temat. W sumie nie mają nic, tylko imię i nazwisko. Co się wydarzy w Warszawie i czy Nicco odnajdzie Anię? Polecam przeczytać samemu...
 
                             " w życiu nic nie dzieje się bez naszego udziału" 

"Tylko ty" Federico Mocca to książka pełna emocji, ukazująca jak zachowuje się człowiek zakochany, zauroczony, gdy miłość do drugiej osoby zasłania cały świat. Piękne gesty, uwodzicielskie spojrzenia, czułe słówka sprawiają, że istota uwielbiana przez adoratora traktowana jest jak "księżniczka".
Jednak niektóre wydarzenia życiowe np. śmierć osoby nam bliskiej lub odrzucenie, sprawiają że takie negatywne emocje bardzo mocno wpływają na każdego z nas i należą do „ludzkich" uczuć. 

                           "dopiero kiedy coś stracimy, doceniamy, jak ważne to było"

Autor ma bardzo przyjemny i lekki styl pisania, jednak nie obeszło się bez uwag. Osobiście męczyły mnie ciągłe powroty do tych samych wątków przytoczonych już wcześniej. Przecież, ile razy można opowiadać w kółko to samo, aż do znudzenia. Przez taki zabieg stylistyczny zdążyłam sobie "wbić w pamięć" kto z kim wcześniej chodził, kto kogo rzucił oraz jak do tego doszło. Te wszelakie analizy życiowo-sytuacyjne poszczególnych bohaterów przetaczały sie przez 1/3 książki, co było nudne. Zgrzeszyłabym jednak, jeśli powiedziałabym Wam tylko o tym, co mnie wkurzało. Są też plusy, a jakże. W książce tej nie zabrakło ciekawych, przezabawnych porównań zastosowanych przez autora np.: " błyskawicznie z leniwca zamieniam sie w człowieka energicznego", aż uśmiech zagościł na mej twarzy.

"najpierw o czymś marzysz, fantazjujesz, dobrze bawisz, potem podejmujesz decyzje, by coś zrobić , rozważasz za i przeciw

Fabuła książki osadzona została w Rzymie oraz w Polsce (Warszawa, Kraków, Zakopane), głównie w charakterystycznych punktach danego miasta, dla mnie to było bardzo miłe. Odbyłam podróż sentymentalną, co prawda we wspomnieniach, ale dzięki temu byłam jeszcze raz w tych samych miejscach. Aż mi się łezka w oku zakręciła. Przy opisywaniu poszczególnych miejsc, autor skupił się na najbardziej znanych każdemu człowiekowi z podręczników szkolnych obiektach. I tak w Warszawie mamy: dwie linie metra, Stadion Narodowy wybudowany na EURO 2012, Pałac Kultury i Nauki, Restaurację Bazyliszek i Stare Miasto. W Zakopanem fabułę osadzono także w góralskiej chacie oraz na Krupówkach czy Morskim Oku. Nie zabrakło też dań charakterystycznych dla tego regionu czyli oscypków i piwa. Nasuwa mi się tutaj jedno pytanie, czy autor zna te miejsca z własnej autopsji czy może tylko z przewodników?
Niemniej jednak jest to bardzo miły gest od niego, że akcję powieści osadził w Polsce. Dzięki temu wiemy, jak jesteśmy postrzegani za granicą.
 
                                   " jeszcze nigdy przekleństwo nie było adekwatne do sytuacji"

Jeżeli chodzi o polskie nazwiska to tutaj niema rewelacji. Standardowe i wykorzystywane w wielu przykładach, nawet przez naszych rodaków, nazwiska NOWAK czy MALINOWSKA zostały tutaj użyte.
Bardzo mocne podobieństwo, co do imienia głównej bohaterki, widać także i tutaj, wszak osób o imieniu Ania mamy w Polsce bardzo dużo. Jednak jej zawód przytoczony w powieści przywołuje na myśl, że posiadamy tylko jedną znaną Polskę światowej sławy - Anję Rubik.
Być może stała się ona inspiracją dla autora, aby nasza bohaterka i jej kariera szły w tę sama stronę. Kto to wie? Niemniej jednak jest to bardzo miły gest ze strony Mocca. 


 
Podsumowując jest to swojska książka o poszukiwaniu miłości. Taka wyidealizowana bajka o kopciuszku lub dla innych wyimaginowane love story na jeden, góra dwa wieczory. Wszystko zależy od tego, jak szybko czytasz. Mamy tutaj bowiem chłopaka, dziewczynę, miłość, ucieczkę, nadzieję, wiarę, rozczarowanie. Jednym słowem wszystkie etapy miłości. 

W moim odczuciu książka pozostawiła niedosyt, gdyż autor chyba nie bardzo wiedział jak ją zakończyć. Początkowe sceny dzieją się wolno. Pomalutku jesteśmy wprowadzani w świat naszego bohatera. Końcówka to już niemalże bolid formuły pierwszej. Akcja nabrała takiego tempa, że momentalnie się skończyła. Ja bym jeszcze ostatni wątek troszkę pociągnęła, a nie tak go ucinała i to w takim momencie… 

Dziękuję Wydawnictwu ZNAK za udostępnienie książki do recenzji :)

Moja ocena 5+/6 


sobota, 16 kwietnia 2016

ZAPOWIEDZI :) UWAGA UWAGA !!!!



Nowa superprodukcja Audioteki i Prószyńskiego to Lśnienie Stephena Kinga!
21 kwietnia 2016 roku będzie miała premierę kolejna superprodukcja Audioteki, tym razem zrealizowana na podstawie klasycznej powieści grozy: Lśnienia Stephena Kinga. W rolach głównych usłyszymy największe gwiazdy polskiego kina – Jackowi Torrance’owi głosu użyczył Adam Woronowicz. Pełna obsada zostanie wkrótce ujawniona poprzez media społecznościowe Audioteki. Muzykę skomponował znany muzyk jazzowy Krzysztof Ścierański. Wydawcą jest Prószyński Media.

Okrzyknięte horrorem wszech czasów Lśnienie to powieść o rodzinie, która przyjeżdża do położonego wysoko w górach, odciętego od świata hotelu Panorama, gdzie musi spędzić całą zimę. Jack Torrance, pisarz i alkoholik, stopniowo popada w obłęd, a jego synek Danny, dzięki parapsychologicznym zdolnościom, dowiaduje się o makabrycznych wydarzeniach, które miały miejsce w Panoramie. – Lśnienie to studium szaleństwa – przekonuje reżyser Janusz Kukuła. Konsekwentnie budowane napięcie stwarza niesamowitą, klaustrofobiczną atmosferę słuchowiska z udziałem największych gwiazd współczesnego polskiego kina.

– To wyjątkowe wydarzenie dla wszystkich fanów mistrza grozy – mówi Maciej Makowski, prezes Prószyński Media, wydawca książek Stephena Kinga. – Jeden z najlepszych współczesnych horrorów, w którym nastrój grozy i napięcia potęguje się z każdą minutą, trafia do czytelników w zupełnie nowej, zaskakującej formie słuchowiska. Cieszę się, że wspólnie z tak doświadczonym partnerem w roli producenta wykonawczego udało się nam doprowadzić ten skomplikowany projekt wydawniczy do szczęśliwego (a raczej przerażającego) końca.

Jest to już 19. powieść Stephena Kinga w kolekcji Audioteki i jednocześnie pierwsza wydana w formie superprodukcji. Realizacja angażująca kilkudziesięciu aktorów, z oryginalną muzyką i specjalnymi efektami dźwiękowymi to format wprowadzony w Polsce przez Audiotekę. – Od zawsze chciałem nagrać Lśnienie w formie superprodukcji, ale wiedziałem, że to bardzo ambitny projekt, wymagający ogromnego nakładu pracy. Wstępne prace zaczęliśmy już w marcu 2015 roku i łącznie Lśnienie to ponad 1 000 godzin w studio nagraniowym, nie wliczając wyjazdów terenowych, prac przygotowawczych, komponowania i nagrań muzyki – mówi Marcin Beme, prezes i założyciel Audioteki. Jest to prawdopodobnie pierwsza zrealizowana z takim rozmachem adaptacja Lśnienia od czasów ekranizacji w reżyserii Stanleya Kubricka z 1980 roku, gdzie główną rolę zagrał demoniczny Jack Nicholson, oraz zrealizowanego przez Stephena Kinga na podstawie własnej powieści i scenariusza miniserialu z 1997 roku.

SKUSICIE SIĘ?

sobota, 26 marca 2016

Keller-Marcina Jamiołkowskiego [recenzja]


Space opery cieszą się niesłabnącą popularnością i to nie tylko wśród fanów fantastyki naukowej. Na dowód wystarczy przywołać chociażby „Strażników Galaktyki”, czy nieśmiertelne „Gwiezdne Wojny”. Jednak zgodnie z porzekadłem – Polacy nie gęsi i swoich autorów mają, przyjrzę się dzisiaj bliżej kosmicznej przygodzie zatytułowanej „Keller”, spod pióra Marcina Jamiołkowskiego.
Ian Keller, kapitan statku Truposz, dostaje propozycje nie do odrzucenia od wysokich przedstawicieli Nowego Watykanu. Oficer wywiadu Malicki daje jasno do zrozumienia, albo wypełnienie zadania, albo Keller pożegna swój drogocenny, pełny cennych trofeów i wspomnień dom, mieszczący się na planetoidzie planety Polonus. A zadanie do łatwych nie należy, bo musi wykraść dla Nowego Watykanu drogocenną i nietypową relikwie, będącą w posiadaniu Kościoła Pontifexu.

„Kellera” Marcina Jamiołkowskiego czyta się lekko i przyjemnie, choć trafiają się nieraz pewne zgrzyty. Do takich zgrzytów na pewno należą niektóre postacie załogi, które aż chciałoby się głębiej zaprezentować. Moyra i Vlad po prostu sobie są, ewentualnie gdzieś poszli i wrócili, a pokładowy lekarz Mykey, seksoholik i narkoman, po za mało znaczącym wątku, również niczym szczególnym się nie wyróżnia, a sytuacje komediowe z nim , nie są najlepsze. Protagonistom też troszkę brakuje tej iskierki, tego że albo ich nienawidzimy całym sercem, bo są zdeprawowani do szpiku kości, albo tak sprytni i zdolni intryganci, że budzą respekt. Niestety na wątek miłosny też ponarzekam, ot miałki jak w większości filmowych hitów na walentynki , tu buziaczek, tu słodkości, i mała kłótnia, tu obronimy damę, a tu jest łóżko na którym zakończymy wątek.

Uniwersum „Kellera” jak rzadko kiedy w tego typu gatunku opisuje nie tylko to jak i gdzie ludzkość zagościła i rozwinęła, ale także opisuje tworzenie suwerennych koloni i układów w znanym wszechświecie a także losy Kościoła Katolickiego. Kościół bowiem, w miarę ekspansji ludzkości, również nie pozostał bierny na ziemi, co również doprowadziło do jego kolejnej schizmy i podziału na dwa kościoły, stary Nowy Watykan z siedzibą na Polonusie i Kościół Pontifixiański uzurpujący sobie wszelkie prawa do uznania go tym jedynym.

Keller" posiada jeden niebywały atut, który z pewnością docenią polscy czytelnicy. Świat Marcina Jamiołkowskiego szczodrze korzysta z polskiej historii i kultury. Na samych smaczkach się nie kończy, a co najważniejsze - połączone elementy dają świetny efekt - powstałe uniwersum jest ciekawe, wciągające oraz spójne. Zresztą autor zdecydował się nie tylko na atrakcje powiązane z przeszłością Polski, o czym świadczy choćby kolejny podział Kościoła, o którym wspomina już opis książki. W dużej mierze dzięki temu "Keller" może spodobać się wielu osobom. W ilu tytułach napotkamy znakomicie przemyconą polskość? 

Science fiction Marcina Jamiołkowskiego to niczego sobie kosmiczna przygoda. Chociaż niektórym rozwiązaniom nie daję wiary, wątek miłosny uważam za zbędny, a w swoim życiu spotkałem się z barwniejszymi bohaterami, lektury nie żałuję. Nawet chętnie przeczytam ewentualną kontynuację, licząc, że tym razem relacje damsko-męskie zostaną ciekawiej opisane, a los nie będzie obchodził się z Ianem Kellerem tak łagodnie jak do tej pory.

recenzję napisał KROGULEC :D

niedziela, 20 marca 2016

I że ci nie odpuszczę - Joanna Szarańska [recenzja]


"Już mi niosą suknię z welonem,  już Cyganie czekają z muzyką ..." itd. śpiewał zespół 2 plus 1. Słowa piosenki idealnie oddają ducha uroczystości, którą każda z nas chciałaby przeżyć, przy okazji znajdując swojego rycerza na białym koniu, z którym spędzi resztę życia na dobre i na złe.  Jednak czasami los lubi płatać figle i ten ów "rycerz"  okazuje się nic nie wartą Casanową, który nie potrafi utrzymać rąk przy sobie, a panienki traktuje jak puchar przechodni. Jest to smutne, jednak coraz częściej słyszy się takie historie.