poniedziałek, 21 września 2015

Warszawski niebotyk - Maria Paszyńska [recenzja]



Debiut literacki Marii Paszyńskiej można uznać za wyjątkowe osiągnięcie pisarki. 

"Warszawski niebotyk" to sentymentalna podróż do urokliwej, przedwojennej Warszawy, pełnej klimatycznych miejsc, które możemy odkrywać już tylko na kartach powieści i niniejsza książka jest jedną z tych, która daje nam taką możliwość.
 

Jest to opowieść o grupie przyjaciół, młodych mężczyznach wkraczających dopiero w dorosłe życie, pełnych marzeń i planów na przyszłość, przeżywających pierwsze miłości i rozczarowania, uczących się i pracujących, którzy uważają, że nic nie jest w stanie stanąć na ich drodze. Dopiero nieuchronność kolei losu weryfikuje ich założenia i pokazuje im, że nic nie jest w życiu pewne i stałe.

Akcja książki toczy się nieśpiesznie, pełno w niej opisów miasta, budynków, nawiązań do historii i do nastrojów tamtych czasów, nauki i polityki. Jest to z pewnością duży walor tego dzieła. Jednakże uważam, iż ucierpiała na tym sama akcja, która bardzo długo czeka na swoje rozwinięcie. Ilość bohaterów i sposób ich przedstawienia nie sprzyjał mi, aby w pełni wczuć się w ich emocje, dlatego też wydali mi się oni dość papierowi i szablonowi. Czytelnicy mogą oczywiście nie podzielać mojego zdania. Ja osobiście bardziej skupiłam się na odczuwaniu nastroju miejsca i czasu, zbudowanego przez pisarkę, chociaż chciałabym wiedzieć, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Zastanawiam się jednak, czy kontynuacja byłaby w tym przypadku uzasadniona. Czy utwór ten nie zrobiłby większego wrażenia i nie zapadł bardziej w pamięci czytelnikom, gdyby ukazał, że wszelkie pragnienia i plany bohaterów są uwarunkowane przez grozę nadchodzącej wojny i tak naprawdę ich przyziemne troski są niczym wobec nadchodzącego cierpienia i nieuchronności losu.

Za jakiś czas na pewno przekonamy się, jakie są plany pisarki, bo z pewnością po takim debiucie nie zaprzestanie swojej przygody z literaturą. Gorąco polecam "Warszawskiego niebotyka".

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie egzemplarza do recenzji :D


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Autor:  Maria Paszyńska
Ilość stron:  432

 

piątek, 11 września 2015

Oddech Boga -Jeffrey Small [recenzja]

Oddech Boga

Książka na początku wydawała mi się całkiem przyjemna. Okładka i opis tyłu książki zachęcający:
  W 1887 roku rosyjski dziennikarz dokonał ważnego odkrycia w niedostępnym himalajskim klasztorze, które mogło zaważyć na losach całego świata. Jednak tajemnica, jaką wyjawił, została zbagatelizowana, a on sam został posądzony o herezję. Sekretny buddyjski manuskrypt na wiele długich lat przepadł w mrokach historii….

                  Po ponad stu latach młody doktorant Grant Matthews wyrusza w Himalaje tą samą drogą, którą pokonał wcześniej rosyjski odkrywca. Tak jak i on szuka legendarnego pisma, będącego dowodem na związek między największymi religiami świata. Ale i na jego drodze stają nieoczekiwane przeszkody: nieufne i skostniałe naukowe środowisko oraz groźni i nieobliczalni członkowie fanatycznej sekty. Sekty, której przywódca gotowy jest zrobić naprawdę wszystko, żeby tylko prawda o życiu Jezusa nie ujrzała światła dziennego.

W środku książki niestety nie odnalazłam nic ciekawego. Na początku książka zawierała jakąś akcję. Młody człowiek Grant Matthews będąc w górach łamie nogę. Bracia z klasztoru buddyjskiego opatrzyli go i udzielili schronienia. Podczas pobytu w klasztorze  jeden z buddystów imieniem  Kinley'  uczy  naszego bohatera innego postrzegania świata oraz miłości do drugiego człowieka. Dla zabicia czasu w trakcie rekonwalescencji Kinley podał Grantowi do czytania niesamowitą lekturę opowiadającą o losach Issy.

Książka przeplatana jest losami młodego Issy, Granta oraz tajemniczej organizacji, która chce pieniędzy. Wszyscy chcą odnaleźć tajemnicze manuskrypty po tym jak zdjęcia owego dokumentu obiegły  świat. Młody Issa w różnych kulturach świata postrzegany jest jako wcielenia Boga. Każda więc religia rości sobie do niego prawo. Wcielenie Boga nie jedno ma przecież imię. Każda kultura jest inna ale Bóg jest jeden.

Osobiście losy głównych bohaterów nie zachwyciły mnie. Książka momentami była po prostu nudna. Szczerze się przyznam, że nawet jej nie skończyłam. Losy Boga jak to się wszystko zaczęło i jakie są powiązania w poszczególnych religiach to nawet dobry pomysł na książkę ale opis autora już niestety nie. Akcja powieści ciągnie się przez dużą ilość stronic, akcja nie jest wartka. Co prawda jest moment zabójstwa wszak nie byłby to thriller. To jedyny ciekawy moment.

Jak dla mnie książka nudna lecz w sieci znaleźć można i pochwalne opinie . Ja jestem na nie !!

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie książki do recenzji.