poniedziałek, 26 stycznia 2015

Karolina Wilczyńska - "Jeszcze raz, Nataszo" [recenzja]




 Nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona w listopadzie 2014 ukazała się powieść Karoliny Wilczyńskiej „Jeszcze raz, Nataszo”. Bardzo chciałam ją przeczytać i zrecenzować, co też niniejszym czynię.  Podczas lektury, przychodziły mi do głowy różne myśli więc zaczęłam je spisywać w międzyczasie, aby o nich nie zapomnieć. Czy wiecie do czego może służyć album ze znajdującymi się w środku starymi zdjęciami? Nie ? Ja na początku też nie wiedziałam. WSPOMNIENIA moi drodzy to taki rodzaj osobistego albumu. Zbieramy je przez całe nasze życie aby w odpowiednim momencie do nich sięgnąć, przejrzeć je i zdecydować czy mają w naszym umyśle pozostać na dłużej czy też nie. Zdjęcia przechowywane w tym albumie będą nam przypominały dobre bądź złe chwile. Różnie w zależności od okazji. Nie da się ich jednak tak po prostu wymazać. Z albumem fotograficznym jest znacznie łatwiej. W takim albumie każde zdjęcie nawet nie podpisane jest cząstka osób widniejących na nim.

Główna bohaterka Natasza Dębicka po udanym rozwodzie, na tarasie swojego domu przegląda stary album fotograficzny – jedyny, którego były mąż nie zabrał. Stare, prawdopodobnie pożółkłe już i nadgryzione zębem czasu zdjęcia uruchomiły „machinę czasu” przez lata życia głównej bohaterki.W poszczególnych rozdziałach książki, czytelnik obserwuje ją w różnych sytuacjach. Młodą Nataszę poznajemy w okresie liceum. Gdy pierwszy raz miała rozpocząć w miarę samodzielne życie. Mieszka w internacie, gdzie nie sięga rozpostarty rodzicielski parasol bezpieczeństwa. Z przeciwnościami losu musi sobie radzić sama. Pierwsze spotkanie z rzeczywistością nie jest dla Nataszy łatwe. Mimo że rodzicie byli daleko pokornie spełniała ich polecenia. Uczyła się, ale za to była klasowym wyrzutkiem. Przeciwstawiła więc się woli rodziców, zmieniła, w jej mniemaniu na lepsze, dzięki temu zyskała aprobatę rówieśników. Miała koleżanki, zmieniła styl ubierania, lekceważyła nauczycieli a nawet opuściła się w nauce. Było jej z tym dobrze. W końcu decydowała sama o sobie. Nie na długo zdał się ten bunt. Rodzicie szybko ją z internatu zabrali i pozałatwiali co trzeba. 

Pamiętacie swój okres studiów? Tę wolność i niezależność, która w końcu nastała. Nikt nie mówił Wam co macie robić, jak się zachować, jak żyć? Fajnie było prawda? Zaczynał się nowy rozdział w Waszym życiu. Wkraczaliście na nieznane przestworza społeczeństwa. Poznaliście nowych ludzi, otoczenie - staraliście się wtopić  w tłum. Wspólne obcowanie w akademickim gronie miało swoje wady. Oprócz nauki trzeba było za co żyć. Zarabialiście pierwsze pieniądze, aby nie ciągnąć od rodziców. Odciąć się od nich i usamodzielnić. Zapotrzebowanie na bycie „kimś” w przyszłości z każdym dniem rosło.  Staraliście się jak mogliście aby wśród akademickiej braci wypaść jak najlepiej. Dzięki temu mogliście poznać kogoś. Może swoją „drugą połówkę” lub rozszerzyć swoje kręgi znajomych, by móc z nimi gdzieś wyjść. Podobne losy ma nasza główna bohaterka. Ciągły harmider w akademiku Wam już nie wystarcza, pragniecie mieć swój kąt. Wyprowadzacie się. Ciągle jednak chcecie być z kimś. Te mijane pary na mieście, to uczucie zakochania i motyle w brzuchu. Natasza tez tego pragnęła, a że nie była pięknością to czekała. Na letnim akademickim obozie poznała Darka. Swojego przyszłego chłopaka i jak się z czasem okazuje męża drania. Młodość rządzi się swoimi prawami. Aby bardziej pielęgnować powstałe uczucie między kobietą i mężczyzną dochodzicie do wniosku, że warto zamieszkać wspólnie, aby się bliżej poznać. Jakie to piękne – jak z obrazka. Natasza z Darkiem mieszkają na swoim. On jednak po roku nauki rezygnuje z psychologii i przenosi się na marketing. Bardziej przyszłościowy kierunek. Jego przewidywania z czasem okazują się słuszne. Po skończeniu studiów Darek pracuje w firmie reklamowej. Bardzo dobrze zarabia a Natasza poszukuje pracy. Niestety w psychologii nie może znaleźć zatrudnienia więc dzięki staraniom Darka zatrudniona zostaje w tej samej firmie ale na innym stanowisku. Początkowo idzie jej średnio lecz z czasem nabiera wprawy. Zapotrzebowanie na reklamę w tamtym okresie było bardzo duże. Po PRL-u Polska zmieniła światopogląd a galopująca inflacja spowodowała, że Polacy co raz częściej zakładali firmy. Dążyli aby żyć i mieć to co na Zachodzie.  Agencja reklamowa przynosiła więc ogromne zyski. 

Pamiętacie tamten okres prawda? Na początku niczego nie można było zdobyć, jedzenie na kartki itd. Z czasem gdy otworzyliśmy się na Zachód było już znacznie lepiej. Przeciętne czasy, ale ukazane  zostały w książce bardzo realistycznie. Czytając ją każdy czytelnik odnajdzie więc coś dla siebie. Ukazane problemy tak bardzo sczepią Was z główna bohaterką, że książkę przeczytacie jednym tchem.  Nie będziecie się mogli od niej oderwać i będziecie musieli wiedzieć co się dzieje u tytułowej Nataszy. Jak sobie poradziła ze swoim mężem, do jakich wniosków doszła? Jak potoczyły się jej losy po otwarciu wspólnej firmy z mężem w Warszawie i przede wszystkim czy podjęte decyzje okazały się słuszne? 

Okładka książki też została przez Wydawnictwo idealnie dobrana. Postać stojąca na pierwszym planie patrzy przed siebie a może spogląda w dal? Tego nie widać. Jednak książka ma bardzo ładną oprawę -wydana jest w sztywnej okładce, co zwiększa komfort czytania.

Tę książkę szczególnie POLECAM wszystkim zapracowanym, którzy nie dostrzegają swojego pracoholizmu. Praca to nie wszystko – wokół Was jest piękny świat. Zwolnijcie i zanurzcie się w tej lekturze.  POLECAM!!!

Jak zwykle nie zabrakło życiowych mądrości - tym razem odnalazłam:

-W każdej beczce miodu musi być łyżeczka dziegciu

Macie pomysł do czego odnosi się to przysłowie?
W  słowniku języka polskiego znalazłam, że łyżka dziegciu oznacza coś nieprzyjemnego w sytuacji poza tym korzystnej. 
Ciekawe - prawda? 

Dziękuję Wydawnictwu CZWARTA STRONA za udostępnienie egzemplarza książki.




Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Autor: KAROLINA WILCZYŃSKA
Język wydania: POLSKI
Ilość stron: 304
Data premiery: 19-11-2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz